Swego czasu złapał mnie bzik na fioletowy błyszczyk - owego nadal nie mam, ale wpadła mi w rączki szminka, która po trochu spełniła moje wymagania co do efektu na ustach. Nadal poszukuję jednak czegoś bardziej fioletowego.
Szminki Hean z serii Classic Colours Festival (niedostępne już na stronie www, ale mój egzemplarz kupiłam w drogerii Jasmin nie tak dawno temu - więc warto zajrzeć) dostępna jest w aż 30 odcieniach, więc każda z nas powinna znaleźć coś dla siebie. Kolory są różne, różniste - od nudziakowych przez pomarańcze aż do krwistej czerwieni ;) Mi spodobał się odcień o numerze 5 - Owoc granatu.
Pomadki przeznaczone są głównie dla przesuszonych ust i sprawdzają się na nich rewelacyjnie - nie zbierają się w zagłębieniach ani nie podkreślają suchych skórek. Zawierają kompleks regenerujący dermaceride czyli preparat, który uszczelnia strukturę cementu międzykomórkowego, zwiększając poziom wilgotności skóry. Poza tym w szmince znajdziemy witaminę E (ma działanie odżywcze i antytoksyczne), wyciąg z kiełków pszenicy, który jest bogatym źródłem wspomnianej witaminki i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz aminokwasów (ma działanie regenerujące, zapobiega nadmiernej utracie wody), wosk Carnauba (nadaje połysk i elastyczność, zapobiega wysuszaniu tworząc na powierzchni warstwę ochronną), wosk pszczeli (nadaje pomadce kremową konsystencje, ma działanie pielęgnujące, uelastycznia i zmiękcza) oraz olej rącznikowy czyli po prostu rycynowy (ma działanie natłuszczające i ochronne, zapobiega utracie wilgoci, a poza tym jest jednym z najbardziej błyszczących olei roślinnych).
Pomadka jest całkiem nieźle napigmentowana, a dodatkowo można stopniować intensywność koloru poprzez odpowiednią ilość warstw. Jednak już za pierwszym pociągnięciem kolor jest mocny i głęboki. Sam odcień to mocna fuksja z domieszką fioletu. Lekko się mieni, ale nie posiada drobinek i na pewno nie jest szminką perłową. Trwałość jest zadowalająca - bez problemu utrzymuje się na imprezie, więc i cały dzień powinna wytrzymać ;) Mój odcień niestety nie nadaje się do makijażu dziennego - jest po prostu za intensywny.
Szminka sprawiła mi w zasadzie tylko jeden problem - aplikacja. Biada temu, kto spróbuje ją nałożyć bez użycia pędzelka - jest to wręcz niemożliwe. W przypadku szminki Rimmela nie miałam tego problemu i intensywną czerwień (odcień Alarm) nakładałam bez użycia pędzelków. Tutaj jest to niemożliwe - szminka rozlewa się wokół ust i wygląda nieestetycznie. Szczerze mówiąc nie wiem czego tu wina - kształtu? konsystencji?